Photo by Brett Jordan on Unsplash
Słowo – czy to pisane, czy mówione –
często traktujemy jako zbytek, przerost formy nad treścią. Co więcej, często
tym właśnie owo słowo jest. Zdarza się jednak, że prosta fraza, zlepek liter
dotknąć może rzeczywistości w sposób wysoce bardziej prawdziwy niż niejeden
czyn.
Logos
„Na początku było Słowo, / a Słowo
było u Boga, / i Bogiem było Słowo.” [J 1,1] Tak zaczyna się najbardziej
„teologiczna” z wersji Ewangelii – Ewangelia wg. św. Jana. Ewangelista opisuje
Logos, który w polskim przekładzie jest z pozoru niefortunnie ograniczony do
wyrazu „Słowo”. W wersji pierwotnej jego znaczenie jest bowiem niewspółmiernie
szersze – oznacza Znaczenie, Istotę czy wreszcie Sens. Owo polskie „Słowo”
możemy jednak potraktować jako swego rodzaju znak, sugestię.
Waga
słowa pisanego
Przytaczane wielokrotnie w
niniejszym cyklu artykułów, inspirowanych katolicką nauką społeczną, dokumenty
papieskie – encykliki – są teoretycznie jedynie wezwaniem do pochylenia się nad
konkretnymi kwestiami. Tyle w teorii. W praktyce bowiem są to niezwykle
głębokie zbiory wskazówek, pokazujące nam na konkretnych przykładach, w którą
stronę powinniśmy iść, by podążać w kierunku właściwym człowiekowi – dziełu
samego Boga. Najlepszym przykładem genialności i głębi papieskich encyklik jest
wydana w 2009 r. „Caritas in Veritate”. Dzieło najwybitniejszego z żyjących
umysłów – Josepha Ratzingera (Benedykta XVI) – jest ponadczasowe oraz
uniwersalne znaczeniowo. Porusza tak wiele kwestii, że na nim można byłoby
oprzeć program odbudowy całego zbłądzonego społeczeństwa zachodniego.
Taka jest rola słowa pisanego. Ma
ono w sposób wyważony wskazywać drogę. Forma fizyczna druku sprawia, iż
czytelnik ma możliwość wrócić do tekstu w odpowiednim miejscu, w odpowiednim
czasie. Wrócić i wyciągnąć odpowiednie dla swego życia wnioski. Taki jest cel
pisania – poruszenie, dotknięcie, wywołanie jakichś emocji, które będą zaczątkiem
zmiany. Poza twardym fundamentem zmiana czeka nas bowiem zawsze i w każdym
niemal aspekcie.
Jeszcze
więcej – słowo mówione
Jeszcze ważniejszą rolę odgrywa
słowo mówione. Jest ono wyrażane w konkretnym kontekście, przez konkretną
osobę, która robi to w konkretny sposób. Nie zawsze w konkretnym celu. Czasami
bowiem cel może być albo ukryty, albo nieuświadomiony. I tu jest miejsce na
wycieczkę osobistą.
Całkiem niedawno (12 lipca)
pożegnaliśmy w mej macierzystej parafii odchodzącego na emeryturę proboszcza –
ks. prałata Lecha Łubę. Wśród licznych swych darów (choćby medialności) ks.
Prałat miał dar szczególnie dla mnie ważny – potrafił dobrać proste słowa,
które po odpowiednim czasie zyskiwały na głębi swego znaczenia. Abstrahując
nawet od jego odpowiednio wyważonych kazań (co w zwykłych kościołach
parafialnych jest i tak rzadkością), mnie najbardziej dotknęły proste słowa,
wypowiedziane nieco od niechcenia na stopie prywatnej. Lata później pomogły mi
one bowiem podjąć ważną decyzję zawodową.
W życiu codziennym nie doceniamy
wagi słów. Szafujemy nimi na lewo i prawo nie zważając, iż kiedyś – często po
latach – mogą one mieć kluczowe znaczenie dla czyichś wyborów. Tę niedbałość
widzimy zarówno na poziomie indywidualnym, jak i w życiu publicznym. Szczególnie
osoby publiczne winny zważać na to, co i jak przekazują innym. Odpowiedzialność
za znaczenie komunikatu ponosi nie tylko odbiorca, który go interpretuje, ale
przede wszystkim nadawca, ów komunikat formułujący i tworzący dla niego
środowisko znaczeniowe.
Najwyższe
Słowo
Zważajmy zatem na słowa, których
używamy w życiu codziennym. Używajmy słów do wyrażania uczuć i emocji. Nawet
uczuć i emocji z pozoru oczywistych. Słowa wypowiedziane wzmacniają je bowiem
kilkukrotnie. Nie bójmy się mówić, jednak mówmy tylko to, co ma wyraźny sens.
Wielość znaczeń, wysoki poziom ogólności oraz szerokość dostępnych interpretacji są jednymi z głównych zarzutów stawianych również Pismu Świętemu. Warto jednak zauważyć, iż jest to jedno z nielicznych dzieł, które w niemal niezmienionej formie jest przedrukowywane i czytane od nowa od kilku tysięcy lat. Gdybyśmy zatem przynajmniej pozwolili sobie na własne błędy interpretacyjne… Czytajmy Pismo Święte. Jest tam naprawdę wiele wskazówek dotyczących naszego codziennego życia. Wystarczy, że zechcemy je dostrzec.
_________________________________________________
Tekst ukazał się we wrześniowym (2020) wydaniu Czasopisma Społeczno-Katolickiego Diecezji Ełckiej „Martyria” - www.martyria.diecezja.elk.pl/o-slow-mocy/
Komentarze
Prześlij komentarz