...czyli słów parę o solidaryzmie społecznym w polskim wydaniu.
Powyższy tekst ukazał się w kwartalniku "Benedictum" Nr 5/2018r.
Szerzej tematyka solidaryzmu społecznego w ujęciu L. Caro opisana jest w:
Rogaczewska K. „Polskie koncepcje solidaryzmu społecznego na przykładzie Leopolda Caro” [w:] Marczewska-Rytko M., Ziętara W. „Ideologie, doktryny, ruchy społeczne i polityczne. Wybrane problemy”, ss. 247-257.
W
czasach, w których wielokrotnie skompromitowane idee marksistowskie oraz
przeciwne im idee liberalne przestają być wystarczającym założeniem dla
funkcjonowania społeczeństw, współcześni myśliciele coraz częściej sięgają po
solidaryzm, który zgodnie z definicją słownikową jest „kierunkiem
społeczno-politycznym, według którego podstawową cechą społeczeństwa jest
naturalna wspólnota interesów łącząca ludzi z wszystkich klas i warstw”.
Początków
solidaryzmu upatrywać należy u Hebrajczyków w okresie niewoli egipskiej.
Podstawą funkcjonowania dwunastu plemion było – oprócz gwarancji wolności i
równości – zobowiązanie do bezinteresownego pomagania sobie w trudnych
momentach. Z bliska możemy to obserwować również w czasach dzisiejszych
przechadzając się chociażby ulicami Jerozolimy, gdzie trudno jest uświadczyć ludzi
żebrzących. Kontynuację tych idei odnajdujemy we wspólnotach
wczesnochrześcijańskich, kiedy to wspólna wiara implikowała wspólnotę wartości,
sposobu życia, interesu i odpowiedzialność za całą społeczność. Wzrost liczby
chrześcijan miał swoje odzwierciedlenie w odejściu od powyższych ideałów w
praktyce, niemniej chrześcijaństwo zachowało je w postaci normatywnej. Ten stan
rzeczy sformalizowany został w sposób doktrynalny w XIX w. w encyklice Leona
XIII Rerum novarum, opartej w dużej
mierze na nauczaniu i filozofii św. Tomasza z Akwinu.
Co
najmniej nietaktowne byłoby przypisanie analizy solidaryzmu jedynie myślicielom
chrześcijańskim, dlatego wspomnieć należy choćby o pozytywistycznym ujęciu
tegoż konceptu przez takich filozofów jak August Comte, Leon Duguit czy Emil
Durkheim. W ogólnym zarysie odrzucali oni jednak sensowność samej wiary
katolickiej, traktując ją jako wytwór świadomości zbiorowej. Chcąc się
natomiast od tego wyboru oddalić, swe postrzeganie solidaryzmu osadzali na
poznaniu czysto naukowym, przeciwstawiając mu wszelkie przejawy religijności. Analiza
osadzona na takich fundamentach w sposób oczywisty ogranicza próbę zrozumienia
i przełożenia na współczesne realia koncepcji solidaryzmu, w związku z czym w
poniższym artykule przyjrzymy się raczej analizie solidaryzmu dokonanej na
podstawie papieskich encyklik społecznych przez polskiego ekonomistę, prawnika
i filozofa ze Lwowa z początku XX w. – Leopolda Caro.
Koncepcje
Leopolda Caro oparte są na filozofii tomistycznej, w związku z czym podstawowym
ich założeniem jest to, że człowiek jest istotą z natury społeczną, wolną i
rozumną. Pełny obraz człowieka jest zaś możliwy do zaobserwowania dopiero w
momencie doświadczenia jakiegoś cierpienia, które jest nierozerwalnie związane
z ludzką dolą. Nie oznacza to naturalnie konieczności akceptacji wszystkiego,
co los zsyła człowiekowi, gdyż jako istota wolna i rozumna może on modyfikować
swoje życie.
Jako
zwolennik katolickiego solidaryzmu odrzuca Caro również liberalny ponadczasowy
egoizm, którego najbardziej znanym odzwierciedleniem jest koncept homo oeconomicus – człowieka
racjonalnego ekonomicznie. Jednocześnie nie do zaakceptowania jest dla niego
historycznie zrelatywizowany i uzależniony od bazy materialnej człowiek
marksistowski. Koncepcja katolickiego solidaryzmu staje się w tym miejscu
niejako trzecią drogą, równoważącą obie wyidealizowane skrajności. Podstawą
powyższego staje się ponadczasowa skłonność jednostek do współdziałania,
wynikająca z dwóch przesłanek – podobieństwa potrzeb oraz konieczności wymiany
dóbr między jednostkami w dobie rozwijającej się wciąż specjalizacji.
Katolicka
antropologia widzi w człowieku wszystkie jego ułomności, jednocześnie podkreślając
ogromny potencjał tkwiący w sferze duchowej, której zdają się zupełnie nie
dostrzegać skupione przede wszystkim na kwestiach czysto materialnych
liberalizm i socjalizm. Zdaniem Caro, tylko katolicki nurt solidaryzmu jest w
stanie – zachowując prawa jednostek (negowane przez socjalizm) – uwzględnić
cele i potrzeby społeczne (co natomiast odrzuca liberalny indywidualizm).
Jednostka ludzka jest w solidaryzmie zawsze podmiotem, nigdy zaś jednym z
elementów procesu produkcyjnego, które to postrzeganie idealnie obrazuje
popularne współcześnie określenie „kapitału ludzkiego”.
Zasadniczą
kwestią dla zrozumienia solidaryzmu jest podejście do własności, równości i
sprawiedliwości. Leopold Caro odrzucając liberalizm nie neguje w żaden sposób
prawa własności, przeciwnie, uznaje własność za czynnik niezbędny do
funkcjonowania gospodarczego społeczeństw. Prawo własności wywodzi się według
niego z natury, zostało nam dane przez Boga. Następuje tu jednak przytoczenie
nowotestamentowej zasady, zgodnie z którą celem redystrybucji nie jest równy
(czy też uzależniony od zasług) przydział dóbr, tylko rozdzielenie ich według
posiadanych i zgłaszanych potrzeb. Posiadający nadmiar przybytku są
automatycznie zobligowani do dzielenia się nim z biedniejszymi członkami
społeczności. Caro łączy tu własność ze sprawiedliwością i braterstwem, nie zaś
z fetyszyzowaną przez socjalizm równością. Braterstwo zaś – podobnie jak
sprawiedliwość – w swej czystej postaci wywodzi się z najważniejszej zasady, na
której oparte winno być społeczeństwo – miłości.
Podstawowym
twierdzeniem, na którym oparta jest cała idea solidaryzmu społecznego jest
fakt, iż każde działanie jednostki wpływa w jakiś sposób na życie pozostałych
jednostek a także wywołuje nieodzowną reakcję z ich strony. Podkreślona w ten
sposób zostaje zatem wzajemna współzależność wszystkich ludzi. Naczelnym
przesłaniem solidaryzmu jest zatem zaniechanie współzawodnictwa na rzecz
współdziałania. Jednostka winna w każdym swym działaniu mieć na uwadze dobro
publiczne, społeczeństwo zaś (oraz jego zorganizowana forma – państwo) winno
służyć dobru jednostek. W ten sposób solidaryzm łączy najlepsze cechy
liberalizmu i socjalizmu w całość, pozbywając się jednocześnie ich największych
ograniczeń.
Wprowadzenie
powyższego systemu wymaga od społeczeństwa pracy u podstaw, której początkiem
musi być odpowiednia edukacja. W pierwszym etapie wdrażania koncepcji
solidaryzmu niezbędna jest zatem aktywna rola państwa, które jako zrzeszenie
obywateli nie tylko ma dbać o ich bezpieczeństwo, ale również pomagać
człowiekowi w doskonaleniu się. Należy jednak w tym miejscu pamiętać, iż
solidaryzm neguje niszczenie wizji jednostki w społeczeństwie, propagowane
przez kolektywizm oparty na myślach Jana Jakuba Rousseau. Wciąż mamy tu do
czynienia z godnością i podmiotowością istoty ludzkiej stworzonej na obraz i
podobieństwo Boga.
Podsumowując,
solidaryzm społeczny zaistniał we współczesnej myśli ekonomicznej po
zaobserwowaniu ułomności systemu kapitalistycznego i związanego z nim
indywiduwalizmu, negując jednocześnie socjalistyczny mit dobrobytu
kolektywnego, jako niezgodny z katolicką eschatologią. Leopold Caro był jednym
z najbardziej zasłużonych myślicieli, którzy rozwinęli ten nurt myślowy,
powstały na bazie encyklik społecznych końca XIX i początku XX wieku.
Solidaryzm do dnia dzisiejszego uważany jest za jedną z najlepszych koncepcji
umożliwiających przeniesienie etyki katolickiej do życia gospodarczego, przy
zachowaniu wolności jednostki i prawa własności. Altruizm i miłość bliźniego
zastępują w nim egoizm, zaś zaspokojenie potrzeb jest substytutem czysto
ekonomicznego pojęcia zysku, jako głównego celu i czynnika napędowego światowej
gospodarki.
Powyższy tekst ukazał się w kwartalniku "Benedictum" Nr 5/2018r.
Szerzej tematyka solidaryzmu społecznego w ujęciu L. Caro opisana jest w:
Rogaczewska K. „Polskie koncepcje solidaryzmu społecznego na przykładzie Leopolda Caro” [w:] Marczewska-Rytko M., Ziętara W. „Ideologie, doktryny, ruchy społeczne i polityczne. Wybrane problemy”, ss. 247-257.
Komentarze
Prześlij komentarz